Czy powszechne przekonanie, że polscy fachowcy są wszędzie pożądani, odnosi się również do polskich freelancerów? Pytanie to staje się ważne w kontekście otwarcia niemieckiego rynku pracy w 2011. Czy umiejętności wolnych strzelców z Polski okażą się wystarczające, aby zdobyć dobrze płatną pracę w Niemczech?
Po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, kiedy Wielka Brytania czy Irlandia otworzyły dla nas swoje rynki pracy, obserwowaliśmy najnowszą falę emigracji zarobkowej. W maju przyszłego roku przewidywana jest druga „grzywa” tej fali – Niemcy i Austria zezwolą nam na pracę w swoich krajach. Już dziś sąsiedzi zza Odry wyrażają zainteresowanie naszymi rodakami i kuszą dobrymi zarobkami.
Oczekiwania finansowe polskich freelancerów
Typowy Polski freelancer ma 25-40 lat, mieszka w dużym mieście, najczęściej może pochwalić się wyższym wykształceniem. Oferuje swoje usługi głównie na terenie kraju, ale zdarza się też, że pracuje dla podmiotów zagranicznych. Lista branż, w których pracują „wolni strzelcy”, cały czas się wydłuża. Wyniki raportu „Freelancer w Polsce 2010” pokazują, że profesje jakimi najczęściej zajmują się wolni zawodowcy to handel i sprzedaż (16,83%), informatyka/programowanie (14,60%) oraz doradztwo/konsulting (11,01%). Średnio wolny strzelec osiąga w skali miesiąca przychód w wysokości 8 695 zł, ale są i tacy, którzy zarabiają nawet 20 tysięcy zł. Freelancerzy związani z informatyką (w tym z programowaniem) mogą liczyć na stawkę godzinową w wysokości 50 zł. W dużej mierze zależy to jednak od miasta: w Warszawie jest to 208% średniej krajowej, w Poznaniu 182%, a we Wrocławiu 168%. Czy jest to zatem konkurencja dla niemieckich specjalistów? – Różnice wynagrodzeń pomiędzy rynkiem polskim a niemieckim, w wypadku usług IT wymagających wysokich kwalifikacji coraz bardziej będą się zacierać, choć w dalszym ciągu jest to jeden z elementów przewagi konkurencyjnej – zauważa Marceli Smela, szef IT Kontrakt, lidera w dziedzinie outsourcingu kadry IT w Polsce.
Edukacja
Polscy absolwenci, zwłaszcza ci po kierunkach technicznych, inżynieryjnych oraz informatycznych, cieszą się szacunkiem wśród zagranicznych pracodawców. Są dość dobrze przygotowani pod względem merytorycznym, niejednokrotnie mają już profesjonalne doświadczenie, które zdobywają jeszcze w trakcie studiów. Jeszcze kilka lat temu tak nie było. Polacy podczas studiów zajmowali się przede wszystkim nauką, co efekcie powodował, że znalezienie pracy po ukończeniu szkoły wyższej zajmowało im sporo czasu. Dodatkowo, absolwenci nie mogli pochwalić się praktycznym doświadczeniem. Zmiany zachodzące na rynku pracy zmusiły ich jednak do weryfikacji tych przyzwyczajeń.
Teraz z uwagi na dobre wykształcenie i fachowość, polski absolwent jest pożądany za Odrą. Niemiecka gospodarka potrzebuje pracowników, społeczeństwo starzeje się i brakuje wykwalifikowanej kadry. Brak fachowców najgłośniej artykułuje sektor IT. Branżowcy biją na alarm, bo liczba zleceń dla sektora nowych niemieckich technologii rośnie, ale nie ma ich kto realizować. Giganci tacy jak SAP czy Software AG wysysają wszystkich specjalistów, a reszta nie ma kogo zatrudniać. Czy z Polski wyjadą dobrze wykwalifikowani fachowcy, w celu zwiększenia dochodów? – Oceniając realistycznie, do końca roku wyjedzie nie więcej niż 200 tys. osób. Potencjalnie ta liczba podskoczy do 400 tys. Za Odrę będzie nas pchał mocno zakorzeniony w umysłach polskich pracowników stereotyp dobrego solidnego niemieckiego pracodawcy. Zwłaszcza w zestawieniu z niezbyt dobrą renomą, jaką cieszą się rodzimi pracodawcy – ocenia Artur Ragan z agencji Work Express, Katowice.
Czy polski freelancer jest konkurencyjny?
Konkurencyjność należy rozpatrywać w zależności od punktów odniesienia. Polscy fachowcy mogą być konkurencją dla fachowców na przykład z Turcji czy Indii. Polacy są wychowywani w duchu kultury europejskiej, która w dużym stopniu różni się od np. azjatyckiej. Dla przedstawiciela kultury monochronicznej (Europa, zwłaszcza północna, USA) bardzo ważna jest dotrzymywanie terminów, koncentracja nad jednym projektem w danym czasie. W kulturze polichronicznej (kraje latynoskie, Indie) dominuje działanie w zależności od bieżącej sytuacji, występują częste zmiany planów oraz prowadzenie kilku spraw jednocześnie. Z drugiej strony na korzyść fachowców z Azji przemawiają niższe od europejskich oczekiwania finansowe.
Polskie oczekiwania finansowe mogą być atutem przy porównaniu do fachowców niemieckich. Jednak tutaj na niekorzyść Polaków przemawia częsty brak znajomości języka niemieckiego. W prawdzie w wielu firmach IT do komunikacji wewnętrznej wystarczy tylko język angielski, z którym nasi rodacy radzą sobie coraz lepiej, jednak nawet bardzo dobra znajomość tego języka może okazać się niewystarczającą. Pracodawcy mogą i wymagają minimum komunikatywnego posługiwania się językiem niemieckim. – mówi Marceli Smela – Nie wystarczy więc pojechać z bogatym CV, warto również poświęcić czas na naukę języków, zwłaszcza niemieckiego, jeśli myślimy poważnie o niemieckim rynku pracy. Bez tego stajemy się mniej konkurencyjni dla kolegów z Niemiec, którzy zyskują w ten sposób przewagę.
Polscy freelancerzy raczej spokojnie mogą myśleć o swojej przyszłości na rynku niemieckim. Posiadają solidne wykształcenie oraz doświadczenie, są rzetelnymi, lojalnym oraz sumiennym pracownikami. Taką opinię Polscy specjaliści posiadają już od dawna i jest ona nadal podtrzymywana. Jednak zawsze pozostaje jakieś „ale”. Zdecydowanie na niekorzyść wolnego strzelca przemawia słaba znajomość języków, zwłaszcza innych, niż angielski. Cenimy się również wysoko, zwłaszcza w porównaniu do specjalistów z krajów pozaeuropejskich. Miejmy jednak nadzieję, że pracodawcy przymkną oko na owe mankamenty, aby załatać duże dziury w swoich kadrach.