Firmy, tak jak wielu Polaków, uciekają do Wielkiej Brytanii – nadzieja w offshoringu

Według najnowszego Indeksu Komisji Europejskiej ESI, Polska jest liderem wśród gospodarek wschodniej części kontynentu, pod względem tempa wychodzenia z kryzysu. Przeciwnie uważa Finanacial Times, który podał za Ernest & Young, że aż 20 dużych koncernów zamierza w najbliższym czasie przenieść swoje globalne lub regionalne siedziby, w tym z naszego regionu, z powrotem do Wielkiej Brytanii. Czy ten trend wpłynie negatywnie na polską gospodarkę? Szansą dla niej może być offshoring. W ten sposób pracuje już 100 tys. Polaków.

We wrześniu wskaźnik ESI wynosił aż 96,9-punkta dla krajów strefy euro, natomiast dla całej Unii Europejskiej 100,6 pkt. Według analityków Polska jest krajem, który najszybciej wychodzi z recesji, wyprzedzając przy tym Czechy i Węgry. Niestety inaczej widzą to zagraniczne koncerny działające globalnie. Dla nich poprawa koniunktury w nowych krajach UE nie oznacza wcale wzrostu dochodów. Działając na dużą skalę wciąż muszą brać pod uwagę słabsze wyniki w krajach „starej unii” i na świecie.

Nie tylko słaba koniunktura może zmusić do opuszczenia Polski

Największą przeszkodą dla zagranicznych firm, chcących działać nad Wisłą są nadal podatki. O ile w latach 90-tych powstało u nas wiele specjalnych stref ekonomicznych, które przyciągały inwestorów obniżonymi lub zerowymi stawkami, to jednak napotykali oni także na problemy. Okazały się nimi trudności w rozumieniu przepisów interpretowanych na wiele sposobów, w zależności od danego urzędu skarbowego. Co więcej, polski rząd planuje zmiany, które znacznie utrudnią firmom optymalizację podatkową. Nowe przepisy  miałyby m.in. uniemożliwić  wykorzystywanie luk w prawie podatkowym na korzyść przedsiębiorcy. Problemem są też rosnące koszty pracy, które skłaniają zagraniczne koncerny do przeniesienia swoich fabryk np. do Wielkiej Brytanii. Podobny trend widoczny jest państwach azjatyckich. Z najnowszych badań przeprowadzonych przez Boston Consulting Group wynika, że 20 proc. koncernów planuje w najbliższym czasie zamknąć swoje fabryki i przenieść je z powrotem do USA. Według prestiżowego MIT, które przebadało 105 amerykańskich przedsiębiorców, aż 39 proc. z nich planuje powrót do Stanów Zjednoczonych.

Coraz mniej pracy dla robotników

Coraz trudniejsze jest też znalezienie wykwalifikowanych robotników. Polska, począwszy od lat 90-tych, wyrobiła sobie silną pozycję wśród krajów świadczących usługi offshoringowe dla sektora produkcyjnego. W naszym kraju zlokalizowane są m.in. fabryki Fiata, Opla, Toyoty czy Volkswagena. Tutaj też, coraz częściej uwidacznia się trend odwrotny do dotychczasowego przenoszenia fabryk do krajów z tańszą siłą roboczą. Firmy, bilansując swoje wydatki, coraz częściej dochodzą do paradoksalnego na pozór wniosku, że o wiele bardziej opłacalne jest dla nich przeniesienie produkcji do krajów z droższą siłą roboczą. – Wynika to m.in. z wyższej wydajności takich pracowników, redukcji kosztów transportu, braku konieczności delegowania kadry zarządzającej i inżynierskiej. Nie bez znaczenia jest też możliwość szybszego reagowania na zmiany zachodzące na rynkach. W sytuacji, gdy zakład produkcyjny znajduje się np. w Azji, od momentu wytworzenia produktu mija jeszcze kilka tygodni, które ten spędza w kontenerze na statku transportowym. To natomiast znacznie wydłuża czas reakcji na zmiany na rynku – mówi Lucjan Kornicki, prezes zarządu w firmie doradczej STAUFEN.

Zatrzymać inwestorów wykwalifikowaną kadrą

W najbliższych latach będziemy mogli obserwować trend zamykania fabryk, spowodowany wieloma czynnikami. – Rozwiązaniem tego problemu, w kontekście polskiej gospodarki, powinno być zwiększenie nacisku na świadczenie usług opartych na wiedzy. Już dziś w naszym kraju mają swoje siedziby największe koncerny ze świata IT. Coraz więcej z nich zaczyna też zmieniać rodzaj pracy, jaki wykonują zatrudnieni w naszym kraju pracownicy. Powoli odchodzi się od usług typu back office, na rzecz knowledge process offshoring, czyli usług opartych na wiedzy – wyjaśnia Lucjan Kornicki ze STAUFEN. Jest to możliwe, dzięki temu, że na naszym rynku pracy nie brakuje wszechstronnie wykształconych absolwentów.

Ucieczka koncernów do swoich krajów macierzystych, wcale nie musi oznaczać kłopotów dla rodzimej gospodarki. Wykorzystanie szansy, jaką jest przeniesienie środka ciężkości z procesów produkcyjnych na knowledge process offshoring, może także stymulować jej rozwój.