Polski przemysł nie potrzebuje ożywienia lecz optymalizacji

Według najnowszych prognoz, tempo wzrostu polskiej gospodarki zwiększy się w tym roku do blisko 3 procent. Jednak krajowy przemysł w dalszym ciągu boryka się z problemem niskiej wydajności produkcji oraz nieefektywnego gospodarowania zasobami. W przypadku pojedynczej firmy, straty mogą sięgać nawet kilku milionów złotych, a w skali całej gospodarki nawet miliarda. Te czynniki mogą być jednymi z głównych hamulców rozwoju sektora produkcyjnego i uniemożliwić wykorzystanie szansy, jaką jest ożywienie.

Prognozowane przez Oxford Economics i Ernst&Young PKB Polski może w tym roku osiągnąć, a nawet przekroczyć 3 procent. Te optymistyczne przewidywania z pewnością znajdą odbicie w nastrojach przedsiębiorców. Jednak nie tylko w ożywieniu gospodarczym powinni upatrywać szans na rozwój swoich firm. Źródła problemów należy szukać w innym miejscu i nie rozwiąże ich wzrost gospodarczy. Główną bolączką rodzimych przedsiębiorstw, zwłaszcza produkcyjnych, jest marnotrawstwo zasobów. Kolejnym czynnikiem, który negatywnie wpływa na firmy jest niska wydajność produkcji. To właśnie w tych obszarach firmy powinny szukać szansy na zwiększenie i ustabilizowanie zysków.

Gdzie szukać źródła problemów?

Pierwszym krokiem w kierunku optymalizacji procesów produkcyjnych, a co za tym idzie obniżenia kosztów powodowanych marnotrawstwem zasobów, powinna być szczegółowa diagnoza wielu obszarów działalności przedsiębiorstwa. Taka analiza pozwoli określić miejsca, w których generowane są największe straty. – Z naszych doświadczeń wynika, że straty najczęściej generowane są w procesie produkcyjnym. Niewłaściwe rozdysponowanie materiałów, czy nieproporcjonalnie duża liczba odpadów powstających w procesie produkcyjnym, generują największe koszty. Dla niektórych zakładów wytwórczych może to być nawet kilka milionów złotych w skali roku – wyjaśnia Maciej Wiertel, prezes zarządu z firmy doradczej STAUFEN Polska. Ograniczenie marnotrawstwa jest więc jednym z podstawowych sposobów na zwiększenie zysków firmy.

Redukcja marnotrawstwa w praktyce

Wśród metod pozwalających na lepsze wykorzystanie zasobów i materiałów najpopularniejszy jest lean management. Znany także jako „szczupłe zarządzanie”, jest w stanie poprawić wskaźniki jakości wewnętrznej nawet o 50 procent. Taka zmiana przekłada się na mniejszą liczbę poprawek generowanych przez wadliwe wyroby. W efekcie skraca się czas procesu produkcyjnego, a także czas przezbrojenia maszyn również o połowę. Pozytywny wpływ wdrożenia lean managementu widać również w produkcji w toku, której wolumen ulega zmniejszeniu. Tym samym firma może obracać kapitałem, który wcześniej był zamrożony właśnie na produkcji. – Jednym z najważniejszych efektów wprowadzonych zmian jest zwiększenie wskaźnika dostaw zrealizowanych na czas (ang. on time delivery) do 100 procent. Przekłada się to dodatkowo na wzrost satysfakcji odbiorców, którzy otrzymują produkty o wyższej jakości, w krótszym czasie – wyjaśnia Maciej Wiertel ze STAUFEN Polska.

Nie tylko lean management

Szczupłe zarządzanie, to nie jedyna metoda optymalizacji produkcji, która wpływa na zmniejszenie marnotrawstwa oraz w dłuższej perspektywie obniża koszty działalności. W Polsce coraz większą popularność zdobywa również Kaizen, polegający na stałej optymalizacji procesów. Firmy chętnie korzystają także z TQM, nastawionego na ciągłe polepszanie jakości, za które odpowiedzialni są zarówno menadżerowie jak i szeregowi pracownicy. Zdanie tych ostatnich często odgrywa kluczową rolę.

Optymalizacja procesów, bez względu na zastosowaną metodę, pozwala firmom znacząco redukować koszty, lepiej gospodarować materiałami, produkować lepszej jakości wyroby, czy skracać czas dostawy. Elementy te mają ogromny wpływ na wzrost konkurencyjności. Zamiast więc wypatrywać ożywienia gospodarczego, firmy powinny  skupić się na wprowadzaniu zmian.